Długo zwlekałam z recenzją tego kremu, ciągle miałam o nim mieszane zdanie i w zasadzie pozostało tak aż do teraz. O czym mowa?
Pharmaceris Emoliacti Neoscope krem pod oczy:
Skład: Aqua, Ethylhexyl
Methoxycinnamate, Dimethicone, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride,
Pentaerythrityl Tetraisostearate, Isopropyl Isostearate, Cetyl Alcohol,
Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters, Potassium Cetyl Phosphate, Butyl
Methoxydibenzoylmethane, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Methylene
Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Polyacrylamide, Propylene
Glycol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Tocopheryl
Acetate, Tromethamine, Octocrylene, Ascorbyl Tetraisopalmitate, C13-14
Isoparaffin, Sorbitol, Laureth-7, BHA, Algae Extract, Silybum Marianum
(Lady`s Thistle) Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Chlorphenesin,
Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Potassium Sorbate.
Dlaczego zdecydowałam się na taki krem? Pomimo, że mam dopiero 21 lat, okolice moich oczu wyglądają kiepsko. Skóra jest bardzo przesuszona, przez to sińce większe. Czułam że skóra pod oczami traci jakieś napięcie, jędrność.
Krem wydawał mi się dobrym sposobem na przywrócenie skórze jędrności i nawilżenia.
Zapach: Bezzapachowy.
Konsystencja: Gęsty, biały krem.
Działanie: Pierwsze aplikacje to był koszmar. Oczy łzawiły, miałam światłowstręt, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzało. Pojawiły się wątpliwości czy oby na pewno zakup kremu był dobry. Kilka razy dawałam mu szansę i zawsze kończyło się to tak samo. Dlatego używanie go na dzień było całkowitym samobójstwem. Po pewnym czasie zaczęłam aplikować go na noc, w mniejszych ilościach i przywiązując szczególną uwagę do tego, aby nie dostał się do oka. Faktycznie, było to lepsze rozwiązanie, jednak nadal nie jestem z niego zachwycona. Rano skóra wokół oczu była wręcz tłusta. Tak, lekko nawilżona, ale nie zauważyłam szczególnej poprawy na dłuższą metę.
Oczekiwałam więcej od tego kremu. Lubię Pharmaceris, a kupując krem pod oczy za prawie 40 zł miałam nadzieję że stan skóry widocznie się poprawi. No niestety to kolejny dowód na to, że cena nie zawsze równa się jakość...
Cena to ok 40 zł (+/-)
Ocena: 2/5
słaby, ja teraz używam z Vichy
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? FASHION IN B&W
jakiego z Vichy?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że krem nie do końca się spisał, bo cena faktycznie dość wysoka :(
OdpowiedzUsuńno niestety, cena nie świadczy o jakości, kolejny raz to widzę ;)
UsuńCzyli bubel... dobrze wiedzieć
OdpowiedzUsuńsłabo :( JA mam z yves rocher niebieski nawilżacz... mega nawilża ale świeci się, ż ehoho ale na noc można sie swiecic ;p
OdpowiedzUsuńjeśli za to dobrze nawilża to czemu nie?;p a co to za kremik?
UsuńOj, to brzmi nieciekawie...Ja mam krem z serii A, do skóry wrażliwej, i faktycznie jest łagodny....Nie cierpię kremów pod oczy, które moje oczy w jakikolwiek sposób czują, to znaczy jeśli mam wrażenie, że dostają się do oka, nie mówiąc już o podrażnieniach. Ja bym chyba odstawiła na Twoim miejscu, z oczami nie ma co ryzykować. No i ważne też, żeby kremu nie aplikować zbyt blisko oka.
OdpowiedzUsuńwłaśnie w przypadku tego kremu to jest bardzo ważne, żeby nie aplikować blisko oka. Krem odstawiłam, jednak wole coś co lepiej działa i nie podrażnia :)
UsuńLooks great! Lucy www.tpinkcarpet.com
OdpowiedzUsuńops I'll never buy it!
OdpowiedzUsuńDon't Call Me Fashion Blogger
Facebook
Bloglovin'
Szkoda, że się nie sprawdził :<
OdpowiedzUsuń